Obserwatorzy

czwartek, 9 lipca 2015

4 lata #poślubie

Cztery lata temu, 9 lipca 2011 o godzinie 17:00 powiedzieliśmy sobie sakramentalne TAK.


Półtorej roku przygotowań, wiele kłótni i stresu aż w końcu nadszedł nasz wymarzony dzień. Rano padał deszcz, ale gdy wychodziliśmy do kościoła wyszło piękne słońce. Nie zapomnę, gdy przyjechał po mnie mój przyszły mąż i na mój widok rozpłakał się jak dziecko (mam nadzieję, że nie z rozpaczy...). Był ubrany w mundur, wyglądał świetnie. 
Tata odprowadził mnie do ołtarza, przy którym czekał już ksiądz. Tego dnia po raz pierwszy w swoim księdzowskim życiu udzielał ślubu i chyba bardziej stresował się niż my. Podczas kazania powiedział nawet, że przyjmiemy sakrament bierzmowania. :) 
Pamiętam jakby coś stanęło mi w gardle przy przysiędze, podczas gdy mąż wypowiedział ją bez zająknięcia. Pamiętam jak nie mogłam wcisnąć mężowi obrączki na palec, a moja weszła bez problemu. Z tego wszystkiego zabrakło: "A teraz możesz pocałować żonę..." 
Później wesele do rana. Na żadnym weselu nie wybawiłam się tak jak na swoim. Byliśmy tacy szczęśliwi. To był piękny dzień. 

Przez te cztery lata wiele się wydarzyło. Szybko zostaliśmy rodzicami. To wywróciło nasze życie do góry nogami, w pozytywnym znaczeniu. Później były lepsze i gorsze dni, tak jak u każdego. Życzę nam kolejnych lat w zdrowiu i szczęściu. Abyśmy się wzajemnie wspierali, szanowali i kochali. No i nie narzekałabym, gdybyśmy znowu zostali rodzicami... ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz